Blog

Pająk na Biennale w Wenecji

Wykonany przeze mnie pająk zawiśnie w Pawilonie Polskim będącym częścią Biennale Architektury w Wenecji, które rozpoczyna się już 10 maja. Tegoroczna wystawa pod tytułem „Lary i penaty” opowiada o tym, jakimi sposobami zapewniano przez wieki ludziom poczucie bezpieczeństwa w zamieszkiwanych przez nich budynkach.

Autorzy wystawy, Aleksandra Kędziorek, Maciej Siuda, Katarzyna Przezwańska i Krzysztof Maniak, zaprosili mnie do wykonania pająka, który ma uzupełnić ekspozycję w takiej roli, jaką oryginalnie pełnił w domostwach naszych przodków.

Tradycyjny pająk na Biennale?

Kiedy artyści zwrócili się do mnie z prośbą o wykonanie tradycyjnego pająka na Biennale w Wenecji, to pierwsze, o co zapytałam, to w jakim dokładnie charakterze ma się tam pojawić.

Większość osób, które spotykam, traktuje pająki wyłącznie jako ozdobę, i tak też często się o nich pisze – jako o przedmiotach dekoracyjnych. Jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy dowiedziałam się, że w związku z tym, że wystawa jest poświęcona poczuciu bezpieczeństwa, pająk ma być zaprezentowany jako jeden ze sposobów na jego zapewnienie, zgodnie z jego rolą w tradycyjnej domowej obrzędowości.

Wystawa Lary i Penaty „(…) odnosi się do pierwotnej funkcji architektury jako schronienia i sprawdza, jak może odpowiadać ona na nasze różne lęki – zarówno te odwieczne, związane z żywiołami, jak i bardzo współczesne, związane z katastrofą klimatyczną, wojnami – mówi Aleksandra Kędziorek, a Maciej Siuda dodaje: – Jednocześnie do perspektywy sprawczej architektury dokładamy drugą perspektywę: sprawczego użytkownika. Badamy, co my, użytkownicy, robimy w architekturze lub z architekturą, żeby czuć się w niej bezpieczniej.(…)”* To najlepsze miejsce na pająka – pomyślałam od razu.

Lary i penaty- co to jest

Lary i penaty, które pojawiają się w nazwie wystawy, to archaiczne określenie, dziś już rzadko używane, oznaczające zarówno dom, jak i wszelkie znajdujące się w nim ruchome sprzęty i wyposażenie. Są one synonimem ogniska domowego, domu rodzinnego, czyli tych rzeczy, które są pierwszymi źródłami poczucia bezpieczeństwa.

Lary i penaty to również zestawienie nazw dwóch bóstw opiekuńczych starożytnych Rzymian. W polszczyźnie ani lary, ani penaty, nie mają liczby pojedynczej. Jest to nieprzypadkowe. W mitologii i kulturze rzymskiej te opiekuńcze istotki zawsze były obecne jako gromada albo przynajmniej występowały w parach, nigdy pojedynczo.

Lary były duchami opiekuńczymi domu i określonej rodziny. Miały też odmianę wspólnotową, opiekującą się wszystkimi mieszkańcami ludzkiego siedliska, na przykład miasta. Domowe lary opiekowały się domownikami, a te wspólne pomagały na przykład podróżnym bezpiecznie wrócić do domu i dbały o stan dróg.

Lary przedstawiano zazwyczaj pod postacią roztańczonych młodzieńców w kusych tunikach, rozlewających z rogów obfitości na swych podopiecznych to, co symbolizowało dobrostan.

Penaty niewiele się różniły od larów, ale czczone były przede wszystkich jako „bożki prywatne”, najważniejsze spośród bóstw domowych, pierwotne źródła dobrobytu i bezpieczeństwa. Dlatego też kiedy zdarzyło się nieszczęście, na przykład pożar, to posążki penatów były tym, co z dobytku należało ratować w pierwszej kolejności.


Tradycyjne pająki ze słomy to nie tylko ozdoba

Kiedy podczas mojej pierwszej wyprawy do Białorusi w 2010 roku poznałam pająki wykonane ze słomy, zgodnie z tradycją ludową, zobaczyłam w nich przede wszystkim ciekawą regularną geometryczną formę. Kobieta, która mnie wtedy uczyła, mówiła mi jednak dużo o wyjątkowości ich sporządzania i umieszczania w domu, o magicznych funkcjach, jakie pełnią, jako równie ważnych, a nawet ważniejszych, niż sam cieszący oko wygląd. Dopiero z czasem zrozumiałam, co chciała mi wtedy przekazać o pająkach.

Zrozumienie roli pająków w kulturze przyszło do mnie wraz z nauką u praktykujących pająkarek oraz z lektury książek etnograficznych i antropologicznych. Dużo dowiedziałam się też od samych pająków, kontemplując ich ruch i kształt. Obserwowałam, co wnoszą do pomieszczeń, jak ich formy i kolory działają na domowników. Odkrywałam z czasem, jakie są ich podstawowe cechy, które sprawiają, że mogą mieć dobroczynny wpływ na tę nieuchwytną sferę domostwa, którą nazywamy „duchem domu”, czy też bardziej współcześnie “klimatem” i “atmosferą”. Sprawdzałam w praktyce, kiedy się je najlepiej wykonuje i z jakich okazji. Kawałki przekazów i doświadczeń zaczęły składać się w całość.

Wykonywanie pająka ze słomy jest rodzajem mowy, jest podobne „zamawianiu” znanemu z tradycyjnej obrzędowości. Pająk ma swoją gramatykę, stałą strukturę, ale też zmienną treść, wyrażającą się w doborze materiałów. Stałym elementem każdego pająka, co przekazuję swoim kursantkom na warsztatach pająków, jest to, że jest ukształtowany wokół osi. I tę oś wprowadza do architektury domostwa. Przyczynia się tym samym do poczucia bezpieczeństwa, bo wraz z jego pojawieniem się „wszystkie rzeczy mają swój porządek”, a dom jest chroniony przed potencjalnie niebezpieczną losowością.

Ochronna moc PAJĄKÓW tradycyjnych

Najbardziej-typowy-uklad-polskiej-chaty-chlopskiej-z-polowy-XIX-wieku

Funkcja ochronna jest jedną z najważniejszych właściwości pająków ludowych. Tradycyjnie wieszane w wyjątkowym miejscu domostwa, takim jak Święty Kąt, odróżniały stałą przestrzeń sacrum od pełnej codziennych trosk sfery profanum, podłączały domowników pod odświętność, pod duchowość chroniącą w obliczu nieprzewidzianego i nieznanego.

Pająk, kręcąc się pod sufitem, tworzy w tym miejscu axis mundii, czyli oś świata dla danego domostwa. Jego kształt wzmacnia ten efekt. Pająki obręczowe czy kuliste wyznaczają ochronny krąg, którego znaczenie odnajdujemy w zasadach „świętej geometrii„. Według niej uważa się między innymi, że koło, jako jeden z podstawowych kształtów, jest kluczem do zrozumienia budowy wszechświata i ludzkiego życia. Stanowi ono pomost między światem widzialnym i niewidzialnym. Reprezentuje ciągłość, cykliczność, wieczność, doskonałość i harmonię. Dom bogatszy o te aspekty daje większe poczucie bezpieczeństwa.

Drugim z podstawowych kształtów pająków jest kryształ, który rozpościera swoje moce ochronne na cztery kierunki świata oraz wyznacza oś góra-dół. Tutaj chcę podkreślić, że nie chodzi o kardynalne kierunki północ, południe, wschód i zachód, ale o bliższe mieszkańcom dawnego domostwa przykładowe pojęcia: za domem, za drogą, za stodołą, pod lasem. Pająk, kręcąc się, nie jest drogowskazem, nie mapuje otoczenia domostwa, lecz wskazuje na wszystkie kierunki, w jakich można z domostwa pójść, i z jakich ktoś może przyjść do niego. Parafrazując znane powiedzenie, można powiedzieć, że „wszystkie drogi prowadzą do pająka”, a on nad wszystkimi drogami rozpościera swój „płaszcz ochronny„.

Pająk „wenecki” czyli jak zrobić pająka na wystawę

Wymogi określające formę i materiały pająka na Biennale wynikały przede wszystkim z warunków atmosferycznych i przestrzennych. Jego docelowym miejscem jest wysoka i dość przestronna sala. Artyści, którzy zaprosili mnie do wykonania pająka, wysłali mi jako inspirację pająki ostrosłupowe, znane najbardziej w opoczyńskim (zdjęcie obok to pająk autorstwa pani Elżbiety Pokory – Domagały) oraz przykłady skandynawskich form zwanych himmeli. Prosta geometryczna forma była już wstępnie wybrana.

Ze względu na konieczność bezpiecznego transportu na dużą odległość i początkowo planowane dosyć duże gabaryty samej formy oraz wilgotność powietrza na miejscu wystawy, zdecydowałam się zaproponować zamiast słomy trzcinę, która wykorzystywana jest tradycyjnie jako surowiec do pająków między innymi na Pogórzu Dynowskim.


W trakcie ustaleń okazało się, że przez tę wszechobecną wilgoć wenecką nie mogę również wykorzystać kolorowego papieru ani bibuły, gdyż te delikatne dodatki rozpadłyby się jeszcze przed zakończeniem Biennale. Postanowiłam sięgnąć po włóczkę, wykorzystywaną głównie w pająkach łowickich. Tak powstały różnokolorowe pompony osadzone na pająku.

Pająki stają się popularne

Ostateczną formę z kolorowymi dodatkami zobaczę dopiero na Biennale, i jestem bardzo ciekawa, jak będzie ten pająk współgrał z całością wystawy. Dla mnie osobiście najważniejsze w tym wydarzeniu jest to, że pająki zaczynają być coraz bardziej popularne i wychodzą poza muzea etnograficzne, skanseny i grupy miłośników kultury tradycyjnej, że zaczynają być coraz szerzej znane i coraz chętniej wykonywane.

Wraz z popularyzacją pająków zwiększa się też nasza sprawczość w świadomym kształtowaniu domowej przestrzeni. Wyznaczyć w swoim domu ochronną podmiotową oś świata? Ależ to proste jak pająk!

To co? Widzimy się w Wenecji?

*cytaty zaczerpnięte z Vouge.pl z tekstu Marty Czyż. Więcej o wystawie można przeczytać tutaj( https://www.vogue.pl/a/pawilon-polski-na-biennale-architektury-w-wenecji-2025-opowiada-o-potrzebie-bezpieczenstwa)

Blog

ŚWIĘTY KĄT czyli energetyczne centrum domu

Święty Kąt czyli …?

Kiedy pająk-podłaźnik jest Ci już znany, to pewnie zetknęłaś się też z określeniem „Święty Kąt”. Może mignął Ci w opisie ekspozycji w skansenie albo w muzeum etnograficznym? Zwykle jest dość enigmatycznie opisany jako „ważne miejsce w chacie/izbie”, które daje poczucie czegoś dalekiego i minionego, bliżej nieokreślonego, umieszczonego w mitycznym <dawniej> . Może właśnie ten brak zrozumienia, czym jest Święty Kąt, ma wpływ na odrywanie pająków-podłaźników od ich kontekstu, zmieniając ich przeznaczenie z obrzędowego na dekoracyjne.

Dom, czyli wszechświat w pomniejszeniu.

Żeby zrozumieć koncepcję świętego kąta w tradycyjnej chacie wiejskiej, trzeba najpierw nakreślić kontekst samego domu, który był przeciwwagą do świata zewnętrznego.

Współcześnie mamy wiele zamkniętych przestrzeni, po których się poruszamy i w których funkcjonujemy na co dzień – biura, sklepy, uczelnie, urzędy, przychodnie, restauracje. Natomiast przestrzeń tradycyjnego domu wiejskiego w doświadczeniu jego mieszkańców była jedynym w swoim rodzaju miejscem na tle nieograniczonego niczym świata pod otwartym niebem, była osobnym mikroświatem. Można powiedzieć, że była lustrzanym i skoncentrowanym odbiciem Wszechświata.

Progi i nadproża drzwi często były ozdobione znakami ochronnymi, jako newralgiczne miejsca graniczące ze światem zewnętrznym. Wchodząc do domu i przekraczając próg, tradycyjnie zdejmowano nakrycie głowy, wypowiadając jednocześnie słowa błogosławieństwa. Wierzono bowiem, że wchodzi się do osobnego świata – izba była odpowiednikiem Ziemi, dach pełnił rolę Nieba, a piwnica i wszystko, co znajdowało się pod klepiskiem, to Świat Podziemi.

Święty kąt

Tradycyjne domy miały podział na przestrzeń codzienną, przeznaczoną do gotowania, jedzenia, pracy czy snu oraz tą zarezerwowaną na specjalną okazję i święta. Jeśli w domu były dwa pokoje to najczęściej ta odświętna była nazywana paradną lub białą a codzienna, kuchenną czy czarną.

Jeśli w domu było mniej miejsca, a całe życie rodziny odbywało się w jednym pomieszczeniu, to przestrzeń codzienna była zorganizowana wokół pieca a świąteczna najczęściej po przekątnej, czyli w układzie diagonalnym.

Właśnie ta wyraźnie odrębna w świadomości mieszkańców strefa świąteczna nazywana była Świętym Kątem, pokuciem, paradnym rogiem lub jasnym kątem. Ona odbijała w sobie wszystko to, co święte, co postrzegane jako źródła mocy i nadprzyrodzone w świecie zewnętrznym.

 

Po co komu święty kąt?

Święty Kąt był formą ołtarza domowego, ikonostasu. Był przestrzenią zarezerwowaną na modlitwy codzienne, jak i odświętne. Kolebką mocy. To tam przeprowadzano wszelkie obrzędy – błogosławieństwo dla nowożeńców, wizyty duspasterzy czy ważnych gości, świąteczne wieczerze. Święty Kąt występował zarówno w prawosławiu, katolicyzmie, jak i rodzimowierstwie słowiańskim. Jego korzenie sięgają przedchrześcijańskich praktyk, które do tej pory funkcjonują równolegle z obrzędami dominującej religii bądź się z nią łączą.

Święty Kąt należał do strefy sacrum, czyli przestrzeni uświęconej, dedykowanej duchowości, karmiącej ducha, w przeciwstawnej to codziennej, należącej do profanum, służącej pracy, wypoczynkowi i posiłkom, czyli krzątaniu się wokół trudów życia.

Podział rozdzielający przestrzeń na strefę sacrum i profanum jest zjawiskiem dosyć uniwersalnym i pojawia się w wielu kulturach. Temat ten jest przedmiotem badań zarówno etnografów, socjologów, antropologów, jak i artystów, co stało się źródłem wielu prac i świadectw potwierdzających uniwersalność występowania w otoczeniu kreowanym przez homo sapiens sfer codziennych i ponadcodziennych.

Co umieszano w świętym kącie?

W świętym kącie tradycyjnie umieszczano obrazy świętych. Często była to Matka Boska, obrazy Jezusa czy innych świętych wieszanych w konkretnych intencjach lub w celach ochronnych. To tutaj wisiała podłaźniczka, która z czasem zmieniła się w choinkę. Za wiszącymi tam obrazami umieszczano palmy wielkanocne, bukiety zbierane w święto Matki Boskiej Zielnej, wianuszki z oktawy Bożego Ciała, czyli wszystkie przedmioty związane z obrzędami, które odnosiły się do sfery duchowej mieszkańców domu. W świętym kącie wieszano również pająki – podłaźniki, co jest pośrednim dowodem na to, że pająki nie były tylko i wyłącznie ozdobą.

Według znawców tematu nasza potrzeba wizualnego oddzielania codzienności od spraw duchowych nadal przejawia się w tym jak organizujemy swoją przestrzeń mieszkalną. Może to być obecnie trochę trudniejsze do wyśledzenia, gdyż nasza przestrzeń mieszkalna zmieniała swoje funkcje. Trudniej jest też rozpoznać strefę sacrum kiedy nie wieszamy już w niej tradycyjne obrazki świętych na ścianach.

A Ty masz Święty Kąt w swoim domu? Jeśli chcesz go wyznaczyć, a nie wiesz jak się do tego zabrać, zobacz jak znaleźć Święty Kąt w 4 krokach.

Pierwsza grafika w tekście : https://wielkahistoria.pl

Drugie zdjęcie ze strony Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu: https://mwmskansen.pl/swiety-kat/

Trzecie zdjęcie autorstwa A. Wolszczak. „Święty kąt” w dużej izbie pochodzącej z pocz. XIX wieku chaty kurpiowskiej ze wsi Golanka.

 

Blog

Przymiarka do Przymiarek Weselnych

Joanna Skowrońska zwana Josz

Rozmowę na temat Przymiarek Weselnych z Joanną Skowrońską, zwaną i znaną bardziej jako Josz, przeprowadziłam w połowie sierpnia chociaż projekt trwa już od początku czerwca. I tak naprawdę ta rozmowa i pytania, które padają w niej, mógłby być wstępem do całego projektu. Ale to jest jak z pisaniem książki – najpierw trzeba skończyć całość żeby potem dopisać wstęp. I trochę tak jest z tym projektem.

O Josz lubię mówić, że jest matką chrzestną Przymiarek Weselnych. Dlaczego? Bo to właśnie ona mnie ośmieliła by sięgnąć po obrzęd weselna – temat rzeka. Z jednej strony jest bardzo dużo opracowań, publikacji oraz realizowanych projektów na temat zarówno historii tego obrzędu jak i opracowań współczesnych ale… ten temat chodził za mną już od jakiegoś czasu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to zaledwie uchylenie rąbka tematu. Taka przymiarka do wesela.

Wesele dziś a kiedyś.

Zdjęcie pary ślubnej z Ukrainy. Zdjęcie archiwalne ( brak danych o autorze )

Pracę nad projektem zaczęliśmy od przyjrzenia się części składowych wesela jako obrzędu przejścia. Naszym punktem odniesienia było wesele na wsi pod koniec XIX i na początku XX wieku gdyż takimi materiałami źródłowymi ( pieśniami, opisami etnograficznymi) dysponujemy do tej pory. Tutaj można przeczytać i posłuchać więcej na ten temat.

Opierając się na naszych obserwacjach uczestniczących współczesnych wesel, mamy podobne wrażenie, że dużo z elementów tradycji czy obrzędowości się gdzieś zatraciła i zapomniała. Mówiąc „my” mam na myśli naszą Grupę Roboczą w składzie Asią Skowrońska zwana Josz, Sabina Krauze, Basia Mołas, Natalia Ziętara, Justyna Kaliszan, Agata Mazur, Bartosz Woźniak, Tyśka Samborska. Każdy z nas ma inne doświadczenia i z trochę innego punktu widzenie patrzymy na projekt co uważam za bardzo cenne.

Zdaję sobie również sprawę z tego, że nie jest to projekt badawczy i pewnie opieramy się na dużych uogólnieniach. Pomimo to czytam z niesłabnącą ciekawością komentarze i pytania na grupie Przymiarki Weselne na facebooku, które są integralną częścią projektu. Tam prawie 300członków wymienia się komentarzami, spostrzeżeniami i odczuciami w temacie wesel/ślubu. Czytając te komentarze, można śmiało wysnuć wniosek, że wesele współcześnie to z pewnością wielowymiarowe wydarzenie, które może być dowolnie aranżowane, organizowane i upiększane. Tylko jak się nie zgubić w tych wszystkich możliwościach?

Z motyką na słońce?

Z pewnością zmiany w obrzędowości i podejściu do samego wesela są związane z ogólnie szybkimi zmianami w kulturze. Dostępność wielu opcji urozmaicenia tego wyjątkowego wieczoru i komercjalizacja rynku wesel nie pomaga. Ma tu również znaczenie migracja, która przyczyniła się do przerwania ciągłość zwyczajów. Wiadomo, że tego procesu nie da się zatrzymać i nie da się wrócić do tak zwanych „starych dobrych czasów” kiedykolwiek by one były.

Pierwsze pytanie, które nam się nasunęło z rozmów i komentarzy członków projektu Przymiarek to pytanie o samą rangę tego obrzędu. To, że kiedyś był to najważniejszy obrzęd przejścia (obok narodzin i śmierci) wiąże się z faktem, że w tym dniu otwierała się nowa rzeczywistość dla zaślubianych młodych ludzi. Z dnia na dzień zmieniali się z kawalera i panny w męża i żonę co było oficjalnym i społecznym przyzwoleniem na rozpoczęcia życia seksualnego a co za tym idzie szybko stawali się rodzicami. Najczęściej panna młoda po zaślubinach zmieniała również miejsce zamieszkania przenosząc się do domu swojego męża, czasami do innej wsi. Dużo zmian w jednej chwili i pewnie dlatego potrzebny był ten czas ( wesela trwały koło 3-4 dni) na przygotowanie się na tą zmianę. Bardzo istotne było również przyjęcie nowego związku w społeczności lokalnej a całe wydarzenie było wręcz publiczne.

Współcześnie zmiany w naszym życiu następują stopniowo a ślub nie zawsze wprowadza takie rewolucje w życie młodej pary. Dlatego pierwszym pytaniem, które naszym zdaniem powinni sobie zdać młodzi to czy chcą, żeby to był intymny i hermetyczny obrzęd (wyjazd razem na Islandię, zaślubiny podczas wakacji itp.) czy zależy im na obecności większej społeczności, świadków ich zmiany.

W poszukiwaniu sacrum

Udało nam się jednak wysnuć kilka tez. Pierwsza z nich dotyczy różnicy pomiędzy weselem jako obrzędem przejścia a imprezą weselną. Jest to sprawa sacrum i próby jego umiejscowienia. Sacrum rozumiemy jako coś co się przeciwstawnia profanum czyli codzienności. Na weselu powinny się dziać i wydarzać bardzo niecodzienne sytuacje ( dotyczy to również ubrań, jedzenia, przedmiotów używanych w ceremonii). Cel ten można uzyskać na różne sposoby. Jednym z nich jest właśnie zorganizowana i dopasowana do konkretnej pary młodej ceremonia inspirowana dawnymi obrzędami weselnymi. Naszym celem w tym projekcie jest zaproponowanie scenariuszy takiego obrzędu. Myślimy o takim spójnym 2-3 h spektaklu, gdzie państwo młodzi postawieni są w centrum wydarzeń, mają czas i przestrzeń na przeżycie tego wyjątkowego momentu.

Wiem – brzmi karkołomnie? Ale myśl o tym jak sprawić, żeby móc czerpać z mądrości z tradycji a jednocześnie być zrozumiałym dla towarzyszących weselników przyświeca nam jasno w tym projekcie. Mamy nadzieję, że się to nam uda i że będziecie razem z nami w tym procesie.

Jeśli chcecie więcej posłuchać o poszukiwaniu sacrum zapraszam na rozmowę, którą odbyłyśmy z Asią Skowrońska o Przymiarkach Weselnych – link tutaj. Dajcie znać co myślicie – Wasze komentarze są dla nas bardzo cenne.

Projekt Przymiarki Weselne zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Kultura w sieci”

Blog

Nowinka : Totemiczna Lalka Nowego Początku

Nowinka cała zamotana jest z surowego lnu oraz białych nici i jasnych koronek. Jej nogi są gotowe do tańczenia Tańca Życia a wysoko wyciągnięte, mocne ramiona trzymają kierunki świata by ona sama mogła się zatracić w wirowaniu. Ma w sobie coś z puchu łabędziego i z delikatności skrzydeł ćmy. Tętni wewnętrznym blaskiem. 

Ta świetlista Lalka Totemiczna zaprasza do nowego początku na nowych zasadach. Proponuje nam by nie ciągnąć już nic starego za sobą. Pomimo, że wie, że przeszłaś długą drogę to zachęca by zacząć od początku. Tu i teraz – bez czekania na nowy rok, nów, pełnię, urodziny czy poniedziałek. „Time i now” – nuci cichutko. I nie ma w tym nic ze straconych okazji czy nie wykorzystanych „okienek”. Ona wie, że w każdej chwili można wstać, otrzepać kolana z kurzu i zrobić pierwszy krok. A potem następny. Nowinka zaprasza by spróbować wejść w nowe, tak jakby to był pierwszy dzień reszty życia. Ona ma w sobie coś z ufności dziecka. Energii podrywającego się pierwszy raz do lotu ptaka. Początku nowego notesu. Ogrodu po wiosennym deszczu. 

Nowinka jest jak Słońce, które co prawda niesie w sobie starą pamięć ale dla nas odradza się co dzień na nowo. Ta jasna Laka Mocy mówi: Jestem Nowym Początkiem. Zebrałaś już wystarczająco dużo plonów z wielu lat – możemy iść dalej. Zacząć od nowa. Z nową energią. Z brzaskiem poranka.

Nowinka pamięta ale nie rozpamiętuje. “Nie zapominaj, że wszystko mija” szepce do uch. Umie być “ tu i teraz” i potrafi każde doświadczenie przepuść przez siebie i zmienić je w wiązkę światła. Tylko by mogła w nim migotać zamiast stać się ciężarem.

Jeśli woła Cię Nowinka, sprawdź czy są jakieś gotowe tutaj a jak nie ma to napisz do mnie.

Koszt Nowinki to 315 zł plus koszty wysyłki.

Blog

Czarna Perła – Przewodniczka Przemijania

Wzdychasz do swojej pierwszej miłości? Cały czas jesteś myślami przy byłej żonie? Nie możesz się pogodzić ze śmiercią przyjaciela? Poronieniem? Ze zmianami, jakie pozostawiła przebyta choroba? Ze zwolnieniem z pracy? Wracają do twej głowy, poruszają twoje serce sprawy z przeszłości, które są już do pożegnania, ale nie wiesz jak pozwolić im przeminąć? Prawdopodobnie Czarna Perła jest motanką, która może Ci pomóc.

Czarna Perła – Przewodniczka Przemijania

Czarna Perła?

Czarna Perła, Przewodniczka Przemijania – to jedna z Totemicznych Lalek Mocy. Możemy po nią sięgnąć, kiedy pojawia się w nas gotowość, by przeminąć stare, już nieaktualne w naszym życiu wzorce. W momencie, gdy bierzemy ją w ręce, stajemy oko w oko z powszechnym prawem przemijania, które, jako uniwersalne, dotyczy na równi wszystkiego i wszystkich. 

Wzdychasz do swojej pierwszej miłości? Cały czas jesteś myślami przy byłej żonie? Nie możesz się pogodzić ze śmiercią przyjaciela? Poronieniem? Ze zmianami, jakie pozostawiła przebyta choroba? Ze zwolnieniem z pracy? Wracają do twej głowy, poruszają twoje serce sprawy z przeszłości, które są już do pożegnania, ale nie wiesz jak pozwolić im przeminąć? Prawdopodobnie Czarna Perła jest motanką, która może Ci pomóc. 

Co pokazuje nam Czarna Perła?

Czarna Perła zwraca nam uwagę na to, że czasami podtrzymujemy przy życiu przeszłość za długo, za mocno, kosztuje nas to wiele energii. Rozpamiętując wielokrotnie minione sprawy tracimy sprzed oczu dzień dzisiejszy, żyjąc jakby nas nie było obecnie.

Czarna Perła - Przewodniczka Transformacji

Powodów sklejenia się z cieniem dawnych relacji czy wydarzeń jest sporo. Czasami ten cień służy nam jako zasłona przed ciszą i poczuciem pustki, która otwiera się nieuchronnie tuż po rozstaniu czy utracie. Niekiedy trzymamy się cieni z powodu błędnego przekonania, że przemijanie przeszłości równa się wykreśleniu jej calkowiecie z naszego życiorysu. Nic bardziej mylnego! Czarna Perła przynosi nam naukę zbawinnym procesie integracji przeszłości. O tym, że precyzyjne nazwanie wyniesionych doświadczeń z przeszłości, które są dla nas wciąż karmiące, oraz pożegnanie wszystkiego, co już nie jest nam potrzebne umacnia nas i wspiera. Przeszłość ożywa w pojedynczych perłach, stając się już nie balastem, lecz naszą siłą.

Jakie są korzyści z praktyki przemijania?

Czy ciągnęłaś kiedyś przeładowane sanki? Pamiętasz to uczucie, gdy zostały uwolnione od ciężaru? Pewnie wystrzeliłaś do przodu jak rakieta? A sprawunki ze sklepu? Masz zwyczaj noszenia ich w torbach zakupowych? Co czujesz, gdy już je odłożysz na blat kuchenny?

Stare i już niepotrzebne historie są właśnie jak taki nadbagaż w podróży czy torby z zakupami –  wymagają dodatkowej siły. Gdy znajdujemy sposób na to, jak pozyć się  natrętnych myśli o przeszłości, czujemy lekkość i przestrzeń. Uwolnienie się od tego kłopotliwego obciążenia tworzy miejsce na to, co nowe, a pozbycie się „starych ogonów” przeszłości powoduje podobny efekt jak przy pozbyciu się obciążenia – odzyskujemy energię do działania

Jak wygląda Czarna Perła? 

Podwójna natura tej czarno-białej motanki opowiada o równowadze w przemijaniu starego i tworzeniu nowego. Czarna jak noc strona jest odpowiedzialna za przeminięcie tego, co jesteśmy w stanie już puścić. Jej ciemne oblicze jest łagodne i wyrozumiałe – ona wie, jak trudno czasem pożegnać się z tym, co nam bardzo długo towarzyszyło.

Do jej czarnej sukni przyczepionych jest sześć pereł, które symbolizują to, co z przemijanej historii chcemy zabrać na dalszą drogę, by nas wspierało. Sześć cenny odkryć, zachwytów, umiejętności a może znajomości? Dobrze jest je precyzyjnie nazwać – zapisać na kartce lub/i wypowiedzieć na głos.

Gdy już nazwiemy te sześć klejnotów z przeszłości, przekładamy Czarną Perłę na białą stronę. Jej jasne oblicze przywodzi na myśl bardzo wczesny letni poranek, gdy unosząca się mgła nie jest jeszcze zmącona dźwiękiem ani ruchem dnia. To biała, niezapisana kartka z całym swoim potencjałem przyjęcia nowego rozdziału życia, które zaczynasz.

Z tej białej strony Czarna Perła ma siedem pereł na szyi. Możesz przesunąć po nich palcem powtarzając sobie na głos to, co zabrałaś ze sobą przemijając przeszłość. Ostatnia, siódma perła, jest za odwagę stanięcia w prawdzie przemijania. 

Jesteś gotowa na nowe. 

Czy Czarna Perła jest jednorazowa?

Niektóre sprawy są grubszego kalibru, więc potrzebują więcej czasu i wielokrotnego przekładania Czarnej Perły na białą stronę. Takie historie są jak cebule, które warstwę po warstwie obiera się powoli, by dostać się do sedna.

Dlatego Czarna Perła może być używana wielokrotnie do przeminięcia tej samej historii. Nie śpiesz się. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz, i przemiń za każdym razem właśnie to, na co masz gotowość. Czarna Perła pomaga przeminąć radykalnie tylko te powracające dotąd do Ciebie nieustannie myśli, uczucia, wrażenia, które Ty sama zdecydujesz się oddać. Ona niczego nie zabiera. Tylko przyjmuje i układa do przeminięcia.

Czarna Perła nie jest jednorazowa czy przypisana do jednego wydarzenia. Może być używana wielokrotnie i równolegle do różnych spraw. Może np. wspierać w obserwacji cyklów rocznych, księżycowych czy osobistych w tym cyklu menstruacyjnego. Więcej możesz poczytać o tym tutaj: ( link do tekstu na bloga-> do napisania.  

Najlepszy czas na pracę z Czarną Perłą?

Kiedy wali nam się na głowę stary, dotąd znany nam świat, będzie pomocna do wyjścia spod jego ruin z poczuciem siły w oddechu, brzuchu i nogach. Można również po nią sięgnąć wtedy, kiedy dopiero przygotowujemy się na dużą, rewolucyjną zmianę w życiu. Czarna Perła będzie też świetną przewodniczką dla tych, którzy chcą nauczyć się praktykować przemijanie. Dla mnie osobiście jest również świetną nauczycielką wdzięczności. Przywołanie tego, co się chce już pożegnać, przy jednoczesnym poszukiwaniu w sobie poczucia wdzięczności, jest kluczowe, by móc wyłuskać sześć pereł doświadczenia z przemijanej historii.

Do tej pory Czarne PerłyPrzewodniczki Przemijania były zamawiane z powodu poronień, i niedokończonej żałoby po kimś, kto umarł dawno temu. Kilka z nich zamotałam, by pomóc poradzić sobie z odchodzeniem bliskiego,w trakcie choroby lub w czasie rozstania czy rozwodu.

Czarna Perła pomocna jest zawsze tam, gdzie jest coś do pożegnania  – niezależnie czy z żalem, smutkiem, złością czy z ulgą.  

Jeśli chcesz przywołać do swojego życia Czarną Perłę – napisz do mnie, powołam ją dla Ciebie.

Koszt Czarnej Perły, Przewodniczki Przemijania to 389zł plus koszty przesyłki, 

Zapis do newslettera

Proszę czekać

Dziękuję za zapisanie się :)