Blog

ŚWIĘTY KĄT czyli energetyczne centrum domu

Święty Kąt czyli …?

Kiedy pająk-podłaźnik jest Ci już znany, to pewnie zetknęłaś się też z określeniem „Święty Kąt”. Może mignął Ci w opisie ekspozycji w skansenie albo w muzeum etnograficznym? Zwykle jest dość enigmatycznie opisany jako „ważne miejsce w chacie/izbie”, które daje poczucie czegoś dalekiego i minionego, bliżej nieokreślonego, umieszczonego w mitycznym <dawniej> . Może właśnie ten brak zrozumienia, czym jest Święty Kąt, ma wpływ na odrywanie pająków-podłaźników od ich kontekstu, zmieniając ich przeznaczenie z obrzędowego na dekoracyjne.

Dom, czyli wszechświat w pomniejszeniu.

Żeby zrozumieć koncepcję świętego kąta w tradycyjnej chacie wiejskiej, trzeba najpierw nakreślić kontekst samego domu, który był przeciwwagą do świata zewnętrznego.

Współcześnie mamy wiele zamkniętych przestrzeni, po których się poruszamy i w których funkcjonujemy na co dzień – biura, sklepy, uczelnie, urzędy, przychodnie, restauracje. Natomiast przestrzeń tradycyjnego domu wiejskiego w doświadczeniu jego mieszkańców była jedynym w swoim rodzaju miejscem na tle nieograniczonego niczym świata pod otwartym niebem, była osobnym mikroświatem. Można powiedzieć, że była lustrzanym i skoncentrowanym odbiciem Wszechświata.

Progi i nadproża drzwi często były ozdobione znakami ochronnymi, jako newralgiczne miejsca graniczące ze światem zewnętrznym. Wchodząc do domu i przekraczając próg, tradycyjnie zdejmowano nakrycie głowy, wypowiadając jednocześnie słowa błogosławieństwa. Wierzono bowiem, że wchodzi się do osobnego świata – izba była odpowiednikiem Ziemi, dach pełnił rolę Nieba, a piwnica i wszystko, co znajdowało się pod klepiskiem, to Świat Podziemi.

Święty kąt

Tradycyjne domy miały podział na przestrzeń codzienną, przeznaczoną do gotowania, jedzenia, pracy czy snu oraz tą zarezerwowaną na specjalną okazję i święta. Jeśli w domu były dwa pokoje to najczęściej ta odświętna była nazywana paradną lub białą a codzienna, kuchenną czy czarną.

Jeśli w domu było mniej miejsca, a całe życie rodziny odbywało się w jednym pomieszczeniu, to przestrzeń codzienna była zorganizowana wokół pieca a świąteczna najczęściej po przekątnej, czyli w układzie diagonalnym.

Właśnie ta wyraźnie odrębna w świadomości mieszkańców strefa świąteczna nazywana była Świętym Kątem, pokuciem, paradnym rogiem lub jasnym kątem. Ona odbijała w sobie wszystko to, co święte, co postrzegane jako źródła mocy i nadprzyrodzone w świecie zewnętrznym.

 

Po co komu święty kąt?

Święty Kąt był formą ołtarza domowego, ikonostasu. Był przestrzenią zarezerwowaną na modlitwy codzienne, jak i odświętne. Kolebką mocy. To tam przeprowadzano wszelkie obrzędy – błogosławieństwo dla nowożeńców, wizyty duspasterzy czy ważnych gości, świąteczne wieczerze. Święty Kąt występował zarówno w prawosławiu, katolicyzmie, jak i rodzimowierstwie słowiańskim. Jego korzenie sięgają przedchrześcijańskich praktyk, które do tej pory funkcjonują równolegle z obrzędami dominującej religii bądź się z nią łączą.

Święty Kąt należał do strefy sacrum, czyli przestrzeni uświęconej, dedykowanej duchowości, karmiącej ducha, w przeciwstawnej to codziennej, należącej do profanum, służącej pracy, wypoczynkowi i posiłkom, czyli krzątaniu się wokół trudów życia.

Podział rozdzielający przestrzeń na strefę sacrum i profanum jest zjawiskiem dosyć uniwersalnym i pojawia się w wielu kulturach. Temat ten jest przedmiotem badań zarówno etnografów, socjologów, antropologów, jak i artystów, co stało się źródłem wielu prac i świadectw potwierdzających uniwersalność występowania w otoczeniu kreowanym przez homo sapiens sfer codziennych i ponadcodziennych.

Co umieszano w świętym kącie?

W świętym kącie tradycyjnie umieszczano obrazy świętych. Często była to Matka Boska, obrazy Jezusa czy innych świętych wieszanych w konkretnych intencjach lub w celach ochronnych. To tutaj wisiała podłaźniczka, która z czasem zmieniła się w choinkę. Za wiszącymi tam obrazami umieszczano palmy wielkanocne, bukiety zbierane w święto Matki Boskiej Zielnej, wianuszki z oktawy Bożego Ciała, czyli wszystkie przedmioty związane z obrzędami, które odnosiły się do sfery duchowej mieszkańców domu. W świętym kącie wieszano również pająki – podłaźniki, co jest pośrednim dowodem na to, że pająki nie były tylko i wyłącznie ozdobą.

Według znawców tematu nasza potrzeba wizualnego oddzielania codzienności od spraw duchowych nadal przejawia się w tym jak organizujemy swoją przestrzeń mieszkalną. Może to być obecnie trochę trudniejsze do wyśledzenia, gdyż nasza przestrzeń mieszkalna zmieniała swoje funkcje. Trudniej jest też rozpoznać strefę sacrum kiedy nie wieszamy już w niej tradycyjne obrazki świętych na ścianach.

A Ty masz Święty Kąt w swoim domu? Jeśli chcesz go wyznaczyć, a nie wiesz jak się do tego zabrać, zobacz jak znaleźć Święty Kąt w 4 krokach.

Pierwsza grafika w tekście : https://wielkahistoria.pl

Drugie zdjęcie ze strony Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu: https://mwmskansen.pl/swiety-kat/

Trzecie zdjęcie autorstwa A. Wolszczak. „Święty kąt” w dużej izbie pochodzącej z pocz. XIX wieku chaty kurpiowskiej ze wsi Golanka.

 

Blog

Przymiarka do Przymiarek Weselnych

Joanna Skowrońska zwana Josz

Rozmowę na temat Przymiarek Weselnych z Joanną Skowrońską, zwaną i znaną bardziej jako Josz, przeprowadziłam w połowie sierpnia chociaż projekt trwa już od początku czerwca. I tak naprawdę ta rozmowa i pytania, które padają w niej, mógłby być wstępem do całego projektu. Ale to jest jak z pisaniem książki – najpierw trzeba skończyć całość żeby potem dopisać wstęp. I trochę tak jest z tym projektem.

O Josz lubię mówić, że jest matką chrzestną Przymiarek Weselnych. Dlaczego? Bo to właśnie ona mnie ośmieliła by sięgnąć po obrzęd weselna – temat rzeka. Z jednej strony jest bardzo dużo opracowań, publikacji oraz realizowanych projektów na temat zarówno historii tego obrzędu jak i opracowań współczesnych ale… ten temat chodził za mną już od jakiegoś czasu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to zaledwie uchylenie rąbka tematu. Taka przymiarka do wesela.

Wesele dziś a kiedyś.

Zdjęcie pary ślubnej z Ukrainy. Zdjęcie archiwalne ( brak danych o autorze )

Pracę nad projektem zaczęliśmy od przyjrzenia się części składowych wesela jako obrzędu przejścia. Naszym punktem odniesienia było wesele na wsi pod koniec XIX i na początku XX wieku gdyż takimi materiałami źródłowymi ( pieśniami, opisami etnograficznymi) dysponujemy do tej pory. Tutaj można przeczytać i posłuchać więcej na ten temat.

Opierając się na naszych obserwacjach uczestniczących współczesnych wesel, mamy podobne wrażenie, że dużo z elementów tradycji czy obrzędowości się gdzieś zatraciła i zapomniała. Mówiąc „my” mam na myśli naszą Grupę Roboczą w składzie Asią Skowrońska zwana Josz, Sabina Krauze, Basia Mołas, Natalia Ziętara, Justyna Kaliszan, Agata Mazur, Bartosz Woźniak, Tyśka Samborska. Każdy z nas ma inne doświadczenia i z trochę innego punktu widzenie patrzymy na projekt co uważam za bardzo cenne.

Zdaję sobie również sprawę z tego, że nie jest to projekt badawczy i pewnie opieramy się na dużych uogólnieniach. Pomimo to czytam z niesłabnącą ciekawością komentarze i pytania na grupie Przymiarki Weselne na facebooku, które są integralną częścią projektu. Tam prawie 300członków wymienia się komentarzami, spostrzeżeniami i odczuciami w temacie wesel/ślubu. Czytając te komentarze, można śmiało wysnuć wniosek, że wesele współcześnie to z pewnością wielowymiarowe wydarzenie, które może być dowolnie aranżowane, organizowane i upiększane. Tylko jak się nie zgubić w tych wszystkich możliwościach?

Z motyką na słońce?

Z pewnością zmiany w obrzędowości i podejściu do samego wesela są związane z ogólnie szybkimi zmianami w kulturze. Dostępność wielu opcji urozmaicenia tego wyjątkowego wieczoru i komercjalizacja rynku wesel nie pomaga. Ma tu również znaczenie migracja, która przyczyniła się do przerwania ciągłość zwyczajów. Wiadomo, że tego procesu nie da się zatrzymać i nie da się wrócić do tak zwanych „starych dobrych czasów” kiedykolwiek by one były.

Pierwsze pytanie, które nam się nasunęło z rozmów i komentarzy członków projektu Przymiarek to pytanie o samą rangę tego obrzędu. To, że kiedyś był to najważniejszy obrzęd przejścia (obok narodzin i śmierci) wiąże się z faktem, że w tym dniu otwierała się nowa rzeczywistość dla zaślubianych młodych ludzi. Z dnia na dzień zmieniali się z kawalera i panny w męża i żonę co było oficjalnym i społecznym przyzwoleniem na rozpoczęcia życia seksualnego a co za tym idzie szybko stawali się rodzicami. Najczęściej panna młoda po zaślubinach zmieniała również miejsce zamieszkania przenosząc się do domu swojego męża, czasami do innej wsi. Dużo zmian w jednej chwili i pewnie dlatego potrzebny był ten czas ( wesela trwały koło 3-4 dni) na przygotowanie się na tą zmianę. Bardzo istotne było również przyjęcie nowego związku w społeczności lokalnej a całe wydarzenie było wręcz publiczne.

Współcześnie zmiany w naszym życiu następują stopniowo a ślub nie zawsze wprowadza takie rewolucje w życie młodej pary. Dlatego pierwszym pytaniem, które naszym zdaniem powinni sobie zdać młodzi to czy chcą, żeby to był intymny i hermetyczny obrzęd (wyjazd razem na Islandię, zaślubiny podczas wakacji itp.) czy zależy im na obecności większej społeczności, świadków ich zmiany.

W poszukiwaniu sacrum

Udało nam się jednak wysnuć kilka tez. Pierwsza z nich dotyczy różnicy pomiędzy weselem jako obrzędem przejścia a imprezą weselną. Jest to sprawa sacrum i próby jego umiejscowienia. Sacrum rozumiemy jako coś co się przeciwstawnia profanum czyli codzienności. Na weselu powinny się dziać i wydarzać bardzo niecodzienne sytuacje ( dotyczy to również ubrań, jedzenia, przedmiotów używanych w ceremonii). Cel ten można uzyskać na różne sposoby. Jednym z nich jest właśnie zorganizowana i dopasowana do konkretnej pary młodej ceremonia inspirowana dawnymi obrzędami weselnymi. Naszym celem w tym projekcie jest zaproponowanie scenariuszy takiego obrzędu. Myślimy o takim spójnym 2-3 h spektaklu, gdzie państwo młodzi postawieni są w centrum wydarzeń, mają czas i przestrzeń na przeżycie tego wyjątkowego momentu.

Wiem – brzmi karkołomnie? Ale myśl o tym jak sprawić, żeby móc czerpać z mądrości z tradycji a jednocześnie być zrozumiałym dla towarzyszących weselników przyświeca nam jasno w tym projekcie. Mamy nadzieję, że się to nam uda i że będziecie razem z nami w tym procesie.

Jeśli chcecie więcej posłuchać o poszukiwaniu sacrum zapraszam na rozmowę, którą odbyłyśmy z Asią Skowrońska o Przymiarkach Weselnych – link tutaj. Dajcie znać co myślicie – Wasze komentarze są dla nas bardzo cenne.

Projekt Przymiarki Weselne zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Kultura w sieci”

Blog

Nowinka : Totemiczna Lalka Nowego Początku

Nowinka cała zamotana jest z surowego lnu oraz białych nici i jasnych koronek. Jej nogi są gotowe do tańczenia Tańca Życia a wysoko wyciągnięte, mocne ramiona trzymają kierunki świata by ona sama mogła się zatracić w wirowaniu. Ma w sobie coś z puchu łabędziego i z delikatności skrzydeł ćmy. Tętni wewnętrznym blaskiem. 

Ta świetlista Lalka Totemiczna zaprasza do nowego początku na nowych zasadach. Proponuje nam by nie ciągnąć już nic starego za sobą. Pomimo, że wie, że przeszłaś długą drogę to zachęca by zacząć od początku. Tu i teraz – bez czekania na nowy rok, nów, pełnię, urodziny czy poniedziałek. „Time i now” – nuci cichutko. I nie ma w tym nic ze straconych okazji czy nie wykorzystanych „okienek”. Ona wie, że w każdej chwili można wstać, otrzepać kolana z kurzu i zrobić pierwszy krok. A potem następny. Nowinka zaprasza by spróbować wejść w nowe, tak jakby to był pierwszy dzień reszty życia. Ona ma w sobie coś z ufności dziecka. Energii podrywającego się pierwszy raz do lotu ptaka. Początku nowego notesu. Ogrodu po wiosennym deszczu. 

Nowinka jest jak Słońce, które co prawda niesie w sobie starą pamięć ale dla nas odradza się co dzień na nowo. Ta jasna Laka Mocy mówi: Jestem Nowym Początkiem. Zebrałaś już wystarczająco dużo plonów z wielu lat – możemy iść dalej. Zacząć od nowa. Z nową energią. Z brzaskiem poranka.

Nowinka pamięta ale nie rozpamiętuje. “Nie zapominaj, że wszystko mija” szepce do uch. Umie być “ tu i teraz” i potrafi każde doświadczenie przepuść przez siebie i zmienić je w wiązkę światła. Tylko by mogła w nim migotać zamiast stać się ciężarem.

Jeśli woła Cię Nowinka, sprawdź czy są jakieś gotowe tutaj a jak nie ma to napisz do mnie.

Koszt Nowinki to 315 zł plus koszty wysyłki.

Blog

Czarna Perła – Przewodniczka Przemijania

Wzdychasz do swojej pierwszej miłości? Cały czas jesteś myślami przy byłej żonie? Nie możesz się pogodzić ze śmiercią przyjaciela? Poronieniem? Ze zmianami, jakie pozostawiła przebyta choroba? Ze zwolnieniem z pracy? Wracają do twej głowy, poruszają twoje serce sprawy z przeszłości, które są już do pożegnania, ale nie wiesz jak pozwolić im przeminąć? Prawdopodobnie Czarna Perła jest motanką, która może Ci pomóc.

Czarna Perła – Przewodniczka Przemijania

Czarna Perła?

Czarna Perła, Przewodniczka Przemijania – to jedna z Totemicznych Lalek Mocy. Możemy po nią sięgnąć, kiedy pojawia się w nas gotowość, by przeminąć stare, już nieaktualne w naszym życiu wzorce. W momencie, gdy bierzemy ją w ręce, stajemy oko w oko z powszechnym prawem przemijania, które, jako uniwersalne, dotyczy na równi wszystkiego i wszystkich. 

Wzdychasz do swojej pierwszej miłości? Cały czas jesteś myślami przy byłej żonie? Nie możesz się pogodzić ze śmiercią przyjaciela? Poronieniem? Ze zmianami, jakie pozostawiła przebyta choroba? Ze zwolnieniem z pracy? Wracają do twej głowy, poruszają twoje serce sprawy z przeszłości, które są już do pożegnania, ale nie wiesz jak pozwolić im przeminąć? Prawdopodobnie Czarna Perła jest motanką, która może Ci pomóc. 

Co pokazuje nam Czarna Perła?

Czarna Perła zwraca nam uwagę na to, że czasami podtrzymujemy przy życiu przeszłość za długo, za mocno, kosztuje nas to wiele energii. Rozpamiętując wielokrotnie minione sprawy tracimy sprzed oczu dzień dzisiejszy, żyjąc jakby nas nie było obecnie.

Czarna Perła - Przewodniczka Transformacji

Powodów sklejenia się z cieniem dawnych relacji czy wydarzeń jest sporo. Czasami ten cień służy nam jako zasłona przed ciszą i poczuciem pustki, która otwiera się nieuchronnie tuż po rozstaniu czy utracie. Niekiedy trzymamy się cieni z powodu błędnego przekonania, że przemijanie przeszłości równa się wykreśleniu jej calkowiecie z naszego życiorysu. Nic bardziej mylnego! Czarna Perła przynosi nam naukę zbawinnym procesie integracji przeszłości. O tym, że precyzyjne nazwanie wyniesionych doświadczeń z przeszłości, które są dla nas wciąż karmiące, oraz pożegnanie wszystkiego, co już nie jest nam potrzebne umacnia nas i wspiera. Przeszłość ożywa w pojedynczych perłach, stając się już nie balastem, lecz naszą siłą.

Jakie są korzyści z praktyki przemijania?

Czy ciągnęłaś kiedyś przeładowane sanki? Pamiętasz to uczucie, gdy zostały uwolnione od ciężaru? Pewnie wystrzeliłaś do przodu jak rakieta? A sprawunki ze sklepu? Masz zwyczaj noszenia ich w torbach zakupowych? Co czujesz, gdy już je odłożysz na blat kuchenny?

Stare i już niepotrzebne historie są właśnie jak taki nadbagaż w podróży czy torby z zakupami –  wymagają dodatkowej siły. Gdy znajdujemy sposób na to, jak pozyć się  natrętnych myśli o przeszłości, czujemy lekkość i przestrzeń. Uwolnienie się od tego kłopotliwego obciążenia tworzy miejsce na to, co nowe, a pozbycie się „starych ogonów” przeszłości powoduje podobny efekt jak przy pozbyciu się obciążenia – odzyskujemy energię do działania

Jak wygląda Czarna Perła? 

Podwójna natura tej czarno-białej motanki opowiada o równowadze w przemijaniu starego i tworzeniu nowego. Czarna jak noc strona jest odpowiedzialna za przeminięcie tego, co jesteśmy w stanie już puścić. Jej ciemne oblicze jest łagodne i wyrozumiałe – ona wie, jak trudno czasem pożegnać się z tym, co nam bardzo długo towarzyszyło.

Do jej czarnej sukni przyczepionych jest sześć pereł, które symbolizują to, co z przemijanej historii chcemy zabrać na dalszą drogę, by nas wspierało. Sześć cenny odkryć, zachwytów, umiejętności a może znajomości? Dobrze jest je precyzyjnie nazwać – zapisać na kartce lub/i wypowiedzieć na głos.

Gdy już nazwiemy te sześć klejnotów z przeszłości, przekładamy Czarną Perłę na białą stronę. Jej jasne oblicze przywodzi na myśl bardzo wczesny letni poranek, gdy unosząca się mgła nie jest jeszcze zmącona dźwiękiem ani ruchem dnia. To biała, niezapisana kartka z całym swoim potencjałem przyjęcia nowego rozdziału życia, które zaczynasz.

Z tej białej strony Czarna Perła ma siedem pereł na szyi. Możesz przesunąć po nich palcem powtarzając sobie na głos to, co zabrałaś ze sobą przemijając przeszłość. Ostatnia, siódma perła, jest za odwagę stanięcia w prawdzie przemijania. 

Jesteś gotowa na nowe. 

Czy Czarna Perła jest jednorazowa?

Niektóre sprawy są grubszego kalibru, więc potrzebują więcej czasu i wielokrotnego przekładania Czarnej Perły na białą stronę. Takie historie są jak cebule, które warstwę po warstwie obiera się powoli, by dostać się do sedna.

Dlatego Czarna Perła może być używana wielokrotnie do przeminięcia tej samej historii. Nie śpiesz się. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz, i przemiń za każdym razem właśnie to, na co masz gotowość. Czarna Perła pomaga przeminąć radykalnie tylko te powracające dotąd do Ciebie nieustannie myśli, uczucia, wrażenia, które Ty sama zdecydujesz się oddać. Ona niczego nie zabiera. Tylko przyjmuje i układa do przeminięcia.

Czarna Perła nie jest jednorazowa czy przypisana do jednego wydarzenia. Może być używana wielokrotnie i równolegle do różnych spraw. Może np. wspierać w obserwacji cyklów rocznych, księżycowych czy osobistych w tym cyklu menstruacyjnego. Więcej możesz poczytać o tym tutaj: ( link do tekstu na bloga-> do napisania.  

Najlepszy czas na pracę z Czarną Perłą?

Kiedy wali nam się na głowę stary, dotąd znany nam świat, będzie pomocna do wyjścia spod jego ruin z poczuciem siły w oddechu, brzuchu i nogach. Można również po nią sięgnąć wtedy, kiedy dopiero przygotowujemy się na dużą, rewolucyjną zmianę w życiu. Czarna Perła będzie też świetną przewodniczką dla tych, którzy chcą nauczyć się praktykować przemijanie. Dla mnie osobiście jest również świetną nauczycielką wdzięczności. Przywołanie tego, co się chce już pożegnać, przy jednoczesnym poszukiwaniu w sobie poczucia wdzięczności, jest kluczowe, by móc wyłuskać sześć pereł doświadczenia z przemijanej historii.

Do tej pory Czarne PerłyPrzewodniczki Przemijania były zamawiane z powodu poronień, i niedokończonej żałoby po kimś, kto umarł dawno temu. Kilka z nich zamotałam, by pomóc poradzić sobie z odchodzeniem bliskiego,w trakcie choroby lub w czasie rozstania czy rozwodu.

Czarna Perła pomocna jest zawsze tam, gdzie jest coś do pożegnania  – niezależnie czy z żalem, smutkiem, złością czy z ulgą.  

Jeśli chcesz przywołać do swojego życia Czarną Perłę – napisz do mnie, powołam ją dla Ciebie.

Koszt Czarnej Perły, Przewodniczki Przemijania to 389zł plus koszty przesyłki, 

Blog

wielka MOC pisanek

Najstarsze ślady zwyczaju malowania jaj pochodzą z Mezopotamii czyli mają z grubsza 5 tysięcy lat. Cesarstwo Rzymskie też mogłoby się pochwalić swoimi okazami. Chińczycy od dawien dawna prezentowali sobie kolorowe jajka wraz z nadejściem wiosny. Zdobione jajka pojawiały się zarówno w rytuałach związanych z nowym życiem jak i tych pogrzebowych. Gliniane jajeczka uzupełniane w środku kamyczkami aby grzechotały dla nowonarodzonych a czerwono barwione wkładano do grobowców.

Ciągłość śmierci i życia.

Odrodzenie. 

Brzmi znajomo? 

Że tak bym powiedziała, Wielkanocnie?

Pisanka

Ponadczasowy i ponadkulturowe znaczenie jajka jako symbolu życia, płodności i potencjału nasuwa się samo. Tkwiący w środku twardej skorupki zarodek życia jest synonimem początku. Koncepcja powstającego bądź odradzającego się świata z jaja pojawia się w mitach kosmogonicznych wielu kultur.  

W ludowych wierzeniach zwyczaj malowania jaj był uważany za jeden z warunków zapewnienia ciągłości świata i podtrzymywania jego cykliczności. Samo dekorowanie jaj związane było z licznymi zakazami i nakazami. Jajka, dawane w prezencie,  z konkretnymi zdobieniami w odpowiednich kolorach były zakodowaną wiadomością dla obdarowanego. Były trochę jak nasze emotikony w esemesach. By móc je dziś odczytać trzeba pamiętać, że wzory na pisankach, były pisane głównie przez mieszkańców wsi – rolników. 

Jednym z najczęstszych wzorów było życzenie deszczu wyrażony kreseczkami lub falami. Pojawiały się również ryby z intencją zdrowia dla zwierząt hodowlanych jak i dla mieszkańców. Nakrapiane rąby były życzeniem dobrych plonów z pola. Te z kogucikami były matrymonialne. Dawane w prezencie jako dowód sympatii miały o wiele większe znaczenie niż serduszko na Tinderze. No i były rozdawane mniej rozrzutnie bo ileż jajek trzeba by było ozdobić…

Najbardziej popularnym i rozpoznawalnym wzorem są te oparte o kult solarny. Kręcące się promieniste kule, koła ze spiralnie rozchodzącymi się odnogami miało przywołać Słońce i przekazać jego siłę obdarowanemu. Mniej znany jest wzór jelonka, który też jest bezpośrednio związany z kultem słońca. Według ukraińskich legend to właśnie on na swoich rogach wynosi co ranek słońce ze świata podziemi. Piękna historia, co nie?

Wzory roślinne odnoszą się do budzenia sił witalnych – zarówno w obdarowanym jak i na jego polach. Mogą się też pojawić wzory drzewa życia, kwiaty, chmury, deszcz i bogink. Jeśli chcesz jak wyglądały i przeczytać o nich więcej, zajrzyj na te dwie ściągawki tu i tu. A jeśli interesuje Cię temat pisanek z Lubelszczyzny to polecam Ci tą stronę tutaj.  

A dla Ciebie? Czym jest dekorowania pisanek?

Miłym przerywnikiem pomiędzy robieniem sałatki jarzynowej a myciem okien? Czy może myślisz sobie o tym, że włączasz się w tradycję mającą ponad 5 tysięcy lat? 

Dla mnie  mnie najważniejszym pytaniem jest co Ty byś pisała na jajku. Jakie dla Ciebie jest aktualne życzenie przyjmująć, że narysowane na jajku może się spełnić? Jak byś na serio wzięła magiczne możliwości jajka, które całą swoją moc realizacji skupi na Twoim marzeniu? Co takiego byś napisała? Jakim symbolem? Jakim kolorem? Czego sobie życzysz w ten świąteczny czas mówiący o odnowie i odrodzeniu, które jeszcze będzie dodatkowo podbite super mocną pełnią w wadze

Jestem bardzo ciekawa. Jeśli się zdobędziesz na takie współczesne pisanki pochwal się koniecznie przesyłając mi zdjęcie! Jeśli nie chcesz do swoich eksperymentów używać prawdziwych jaj to mam też propozycję prowegańską – drewniane jajka, które pięknie maluje się kredkami akwarelowymi

Zapis do newslettera

Proszę czekać

Dziękuję za zapisanie się :)